Różowy czy niebieski? A może czarny?

Dużo rzeczy mnie w świecie irytuje, bo ja strasznie wszystko przeżywam. Na szczęście nauczyłam się kontrolować, nie wdawać w dyskusje - zwłaszcza w Internecie (po części dzięki grupie na fejsie Pokolenie Black Red White - POZDRAWIAM WAS CIEPLUTKO I SMACZNEJ KAWUSI KOCHANI). Ale jest kilka rzeczy, obok których nigdy nie potrafię przejść (przeskrolować?) obojętnie. I dziś o jednej z nich.

Mamy XXI w. Wiele spraw, które dziwiłyby jeszcze 20 lat temu, dziś są na porządku dziennym. Coraz więcej miejsc na świecie popiera małżeństwa homoseksualne, nawet małżeństwa między ludźmi a poduszkami i kozami (są takie przypadki!). Świat po prostu prze do przodu. A mimo to co jakiś czas czytam, że "NO JAK TO, PRZECIEŻ TO KOSZULKA Z KOPARKĄ, NIE MOŻE JEJ NOSIĆ DZIEWCZYNKA!".

Pierwszy raz zwróciłam na to uwagę dosyć późno. Można by pomyśleć, że pewnie już na etapie przygotowywania wyprawki dla pierwszej córki. Ale nie, wręcz kupowałam same neutralne niemowlęce ciuszki - w odcieniach beżu, brązu, żółte czy zielone. Może nie dlatego, że akurat takie mi się podobały. Wynikało to raczej z tego, że szybko zaczęłam topić pieniądze w niemowlęcych pierdołach, bo nie mogłam się doczekać a nie miałam pewności jakiej płci urodzi się maluch. Chociaż miałam przeczucie, że to na pewno nie będzie chłopiec :) Potem dziecko rosło, kupowałam coraz większe ciuchy: sukienki, koszulki, spodenki. Aż pewnego dnia w jednym ze sklepów zobaczyłam super koszulki - dobrej jakości, niedrogie, kolorowe - idealne na lato. Kupiłam je i z zadowoleniem obserwowałam, że małej jest w nich wygodnie a wzory super się trzymają. Ale właśnie, wzory. Już następnego dnia przeczytałam: "taka koszulka? Dla dziewczynki?! Przecież ona wisiała w dziale chłopięcym!". I pomyślałam, że czemu się ograniczać? Koszulki były z logo Batmana i Supermana. Z mężem uwielbiamy filmy, komiksy czy kreskówki o superbohaterach (a kto nie lubi?!). Sama kupiłabym sobie t-shirt z logo któregoś z bohaterów. Więc czemu nie małej dziewczynce? Ludzie naprawdę czuli się niekomfortowo z tym, że nie miała na sobie różowych falbanek i kokardek, zupełnie jakby byli przekonani, że w ten sposób wychowamy ją na kogoś złego.

To samo było tej zimy kiedy szukałam czapki dla młodszej córki - na dziale dziewczęcym w jednej z sieciówek były same kremowe i różowe czapeczki z pomponami i kokardkami. Ładne ale mało praktyczne - szybko się brudzą. Za to na dziale chłopięcym było mniej wzorów ale nie mniej ładniejszych, w dodatku o wiele praktyczniejszych. Znalazłam czarną pilotkę z uroczymi uszkami misia, zapinaną na zatrzask a nie wiązaną więc nawet szybciej się ją zakłada.

Czemu dziewczyny mają być ograniczone do niewygodnych sukienek (zwłaszcza w okresie niemowlęcym), do różowych falban i koronek? Po pierwsze - to nie laleczki, które należy tylko stroić. To dzieci, które potrzebują wygody do zabawy, rozwoju i poznawania świata. I strasznie irytuje mnie kiedy ktoś ogranicza dziewczynki tylko do ładnego wyglądania, do bycia grzeczną i ułożoną.

To samo dotyczy zabawek. Różowe kuchenki, toaletki. Dedykowane oczywiście dziewczynkom. Zupełnie jakby chłopcy nie mogli gotować - bo może w sumie nie mogą? Wtedy nie będą wychowani na panów i władców, którym gotuje grzeczna i usłużna żona. Na szczęście coraz więcej producentów celuje również w chłopców ale co z tego skoro sami rodzice ograniczają ich w zabawie. Na pewnej grupie zawrzało kiedy jedna mama chciała kupić córce samochód, o który sama prosiła. Jedna z mam napisała "a synowi kupiłabyś lalkę? No raczej nie". NOŻ KURDĘ! Jeśli dzieci lubią się czymś bawić, to po co im tego zabraniać, bo stare wychowanie mówi, że tej płci tego nie wypada? W ten sposób wychowuje się ograniczonych i nietolerancyjnych ludzi. Dajmy im wybór, zabawa rozwija niezależnie od płci.
Akurat moja córka jest na etapie wybierania wszystkiego różowego i księżniczkowego :) ale gdyby zażyczyła sobie samochodu czy czegoś w tym stylu - to jasne, dostałaby.

Może robię z igły widły i wszystko zależy od dziecka, jego temperamentu i upodobań. Ale myślę, że dużo osób czułoby się nawet lepiej same ze sobą, gdyby nie miały z tyłu głowy myśli, że "tego nie powinnam/powinienem, bo nie wypada". Dziewczynkom nie wypada nosić koszulek z bohaterami, chłopcom nie wypada bawić się kuchenkami i lalkami a potem kobietom nie będzie wypadało robić kariery zamiast siedzieć w domu i wychowywać dzieci a mężczyznom nie będzie wypadało wziąć urlopu tacierzyńskiego.

PS. A koszulki są tak super, że nosi je nadal moja druga córka :D