5 rzeczy, których nauczyłam się po narodzinach dzieci

Przyjście na świat Twojego dziecka jest wielkim wydarzeniem, wywraca Twoje życie do góry nogami - żadne to odkrycie, nie trzeba być omnibusem żeby dojść do takich wniosków. O wielu zmianach informują nas inni - rodzice, lekarze, położne, dzieciaci znajomi... Ale są sprawy, o których albo ktoś Cię nie poinformował (bo są tak logiczne, że żal czasu a Ty mimo wszystko nie wpadłbyś/wpadłabyś na to) albo sami musieliście do tego dojść. Wy, czyli najczęściej Ty, partner i dziecko.
Zastanawiałam się nad tym co było dla mnie nowe, co mnie umęczyło i o czym nikt mnie nie uprzedził. Nikt tego nie zrobił pewnie dlatego, że dotyczy to tylko mnie. Jeśli jeszcze kogoś, np. Ciebie - cóż, współczuję.

1. Coś co zaczęło się w ciąży i do teraz nie minęło - wzruszenie. Ciągłe. Bez powodu. Oglądasz wzruszający film? Płaczesz, ale to chyba normalne. Schody zaczynają się kiedy oglądasz reklamę pieluch albo mleka modyfikowanego. Są tam dzieci, wzniosłe teksty o ich rozwoju i o Twojej miłości. Są małe stópki, okrągłe uśmiechnięte buźki, jest przytulanie, całowanie i... Twój płacz. Bajka, którą oglądasz razem z dzieckiem? Nawet kiedy słyszysz w tle "Mam tę moc" mimo, że nawet nie lubisz tej bajki! Jeśli zdarzyło Ci się obejrzeć "Dobrego dinozaura" i płakałaś/eś - nie ma w tym nic dziwnego, nie musicie sprawdzać czy nie czyhają na Was dzieci. To wyjątkowo depresyjny film animowany.
Łzy w oczach stoją też podczas śpiewania kołysanek, czytania książek i mówieniu o tym, jaki jesteś dumny. I dotyczy to obojga rodziców. Mój mąż dopiero niedawno przestał czytać książeczki bez łamiącego się głosu, a ma już dwoje dzieci. Jak widać potrzebował mnóstwa czasu, żeby wziąć się w garść :)

2. Jeansy bez zamka z wysokim stanem. Moje ulubione odkrycie po porodzie. Możesz kupić rozmiar mniejsze a i tak się w nie wciśniesz (sprawdzone info). Do tego jak założysz luźną bluzkę, będziesz wyglądać szczuplej i nie będzie widać tych fałd, które wystają ponad spodniami. Uwaga! Nie dotyczy szczupłych kobiet! (Należy unikać silnego ściskania w czasie połogu, więc warto zaczekać na takie magiczne jeansy aż wszystko będzie unormowane. Oprócz Twojego życia, ono się nie unormuje w najbliższym czasie więc nie czekaj aż tak długo...)

3. Twoje wyjście do Kina nie zależy od Twojego gustu ani premier filmowych. Nawet nie tańszych dni w ww przybytku rozkoszy. Zależeć będzie od: godzin w jakich jesteś wolny, godzin w jakich wolni są opiekunka/teściowa/mama/ktokolwiek kto ma odwagę zostać z niemowlakiem lub ciut starszym maluchem, od godzin drzemek, od tego co je dziecko... Od miliona czynników, które w końcu powodują, że idziecie na coś, czego nigdy nie chcielibyście zobaczyć albo nie idziecie wcale.
Nie przejmujcie się tym - warto pomyśleć, że pasożyt za kilkanaście lat będzie na tyle samodzielny, że będziecie mogli spontanicznie wyskoczyć do kina bez wyrzutów sumienia i martwienia się o to czy maluch płacze :)

4. Obozy. I to nie byle jakie. Matki dzielą się na obozy. Matki kp (dla niewtajemniczonych - karmiące piersią), matki mm, matki śpiące z dziećmi, matki odkładające do łóżeczka, matki pozwalające na TV, matki zabraniające TV, matki eko, matki chustujące, matki bla bla bla... Oceniają się nawzajem i próbują przetrwać ten wyścig szczurów, która jest lepsza. Nawet jeśli starasz się nie należeć, to bądź pewna, że reszta będzie Cię wypytywać i wciągać do swojej drużyny. Plac zabaw, przychodnia, sklep - nigdzie nie będziesz bezpieczna. Pamiętaj o zdrowym rozsądku i dystansie - już bez tego musisz się starać o święty spokój a Twoja głowa jest pełna wątpliwości.

5. Szczególna niechęć wobec dobrych chęci. Tak, wiem jak to brzmi, ale pozwólcie, że wyjaśnię. Kiedy rodzi Ci się dziecko, chcesz dla niego jak najlepiej. Dokładnie wiesz co masz robić, czego potrzebuje Twój maluch. I boisz się: oddawać go na ręce, słuchać sprzecznych rad, odpocząć i wysłać go z babcią czy kimś innym na spacer. Pilnujesz jak oka w głowie. Byłam najgorsza! Nie lubiłam kiedy ktoś brał, zwłaszcza bez pytania, moją córkę i robił z nią niestworzone rzeczy (tylko trzymał, nic się nie działo). I było łatwo to wyczytać na mojej twarzy. Słyszałam często, że było to nawet tematem rozmów innych, że "wariatka, nie chce oddać małej". Myślałam, że coś ze mną nie tak i trochę się tym biczowałam. Prawda jest taka, że to całkowicie naturalne. Macie prawo być nadopiekuńczy. Warto pamiętać jednak, że do wychowania dziecka potrzeba całej wioski i może uda się odpocząć podczas gdy babcia wyjdzie na spacer z maluchem. Uwierz, że wózek nie wpadnie pod samochód a dziecko nie umrze z głodu :)


Trochę przypadkowe przykłady, ale wpisałam to, co zapadło mi w pamięć i męczyło mnie, zwłaszcza na początku macierzyństwa :) Mam nadzieję, że wywołają uśmiech, nawet politowania :) No chyba, że jesteście jak moje dzieci i nic Was nie bawi:

Komentarze

Moje zdjęcie
Justyna Krzemień
Matka dwóch dziewczynek, absolwentka UMK w Toruniu, miłośniczka świętego spokoju, ciszy i dobrego humoru.